O czym jak o czym, ale o Woodstocku mogę opowiadać do
znudzenia. We wpisie o Przystanku wyczerpałam chyba większość możliwych
argumentów mających na celu przekonanie tych, którzy wciąż mają opory, żeby
odwiedzić Kostrzyn nad Odrą, że jest to słuszny krok. Ale co jak już
zdecydujecie, że chcecie przyjechać na festiwal? Pierwsze razy są trudne. Nie
wiadomo co, jak, o czym pamiętać, co zabrać i że istnieją życiowe lifehacki,
także woodstockowe. Do dzieła.
Kup bilet na pociąg wcześniej
Można to zrobić na stronie przewozów regionalnych. Jeśli wiesz dokładnie
kiedy i dokąd planujesz wrócić z festiwalu, warto kupić od razu bilety w dwie
strony. Wprawdzie w Kostrzynie przez cały czas działa punkt biletowy, jednak
kolejki do niego są ogromne – szkoda twojego czasu.
Na dworcu również bądź wcześniej
Serio. Dziesięć minut przed odjazdem to trochę życie na
krawędzi, chyba że nie zależy ci aż tak na miejscu siedzącym. Chyba że nie
zależy ci aż tak na jakimkolwiek miejscu i lubisz jechać kilka(naście) godzin
wciśnięty gdzieś między drzwi a pociągową ubikację.
Uwaga: jeśli jedziesz na Woodstock samochodem, pamiętaj, że
wjazd na teren festiwalu możliwy jest do kilku dni przed jego rozpoczęciem (w
tym roku do 26.07 do północy)
Nie bierz za dużo bagażu
Popełniłam ten błąd podczas pierwszego Woodstocku. Wielki
plecak, bo może to się przyda, tamto też, koszulek więcej, bo co jak się
wybrudzę jak świnia.
Za kolejnym razem zmądrzałam i mój bagaż ograniczył się do
plecaka rozmiarów mniej więcej małego bagażu podręcznego. Właściwie na
Woodstock nie potrzebujesz niczego bardziej zaawansowanego technologicznie niż
trzy pary gaci, mydło i kawałek śpiwora. Dostęp do kranów jest nieograniczony,
a posiadając parę sprawnych rączek na pewno będziesz w stanie przeprać sobie
ubłocone skarpetki.
Na terenie Przystanku znajduje się ogromny, polowy i bardzo
tani Lidl, w którym można kupić wszystko. Dosłownie wszystko. Namiot, leżak i
bieliznę na zmianę również. Dlatego też nie jest koniecznym wiezienie ze sobą
do Kostrzyna kilogramów pasztetu i chleba. Wszystko kupisz na miejscu, a
paragony z zakupów często można wymienić np. na darmową kawę.
Uwaga: jeśli wybierasz się na festiwal sporo dni przed
rozpoczęciem, musisz wziąć pod uwagę, że udogodnienia takie jak krany, płatne
prysznice, strefa gastro czy Lidl będą jeszcze nierozstawione.
Przejrzyj wcześniej harmonogram festiwalu
Nie zrobiłam tego dokładnie za pierwszym razem, przez co
ominęło mnie sporo fajnych wykładów i warsztatów. Woodstock to nie tylko
koncerty – tu cały czas coś się dzieje. Wykłady oraz warsztaty na ASP (Akademii
Sztuk Przepięknych), poranne zajęcia z jogi, pokazy kuglarzy, konkursy i zawody
(chociażby te nieformalne we flanki). Dokładny i oficjalny harmonogram
Przystanku możesz znaleźć na stronie festiwalu lub stworzyć go samodzielnie
tutaj: kliknij i stwórz harmonogram
Weź poduszkę!
Być może wspominałam już kiedyś przeczytaną gdzieś historię
biednego woodstockowicza, który nie zabrał ze sobą tego pozornie mało znaczącego
rekwizytu. Po dwóch dniach w namiocie, w hałasie, w upale i ogólnym zmęczeniu
był tak zdesperowany i tak potrzebował minimalnego chociaż komfortu, że użył
jako poduszki bochenka chleba. Brzmi śmiesznie, ale naprawdę po kilku dniach
bez minimum wygody będziesz zdesperowany. Poduszka nie zajmie dużo miejsca, a
oszczędzi twojej szyi bólu.
Materac
Dwa lata temu wspomniany wcześniej bagaż miałam duży, więc
bez problemu przyczepiłam do plecaka karimatę. Ale przyczepienie karimaty do
plecaka trzy razy mniejszego od niej samej nie jest już takie proste. W zeszłym
roku znalazłyśmy z Zuzą idealne rozwiązanie – zamiast karimat zabrałyśmy ze
sobą dwuosobowy dmuchany materac. Jego przewiezienie jest wprawdzie
trudniejsze, bo zajmuje więcej miejsca i nie jest tak lekki jak karimata, ale
komfort spania jest nieporównywalny. Nie dość, że miękko, nie wieje od podłoża
i w ogóle nie trzeba się tak bardzo przejmować nierówną ziemią (a i żaden patyk
nie zacznie niespodziewanie gryźć w plecy w środku nocy), to w razie deszczu
nie trzeba martwić się pobudką w kałuży. Materac to według mnie zdecydowanie najlepszy
lifehack woodstockowy – przynajmniej jak do tej pory.
Jeśli wciąż boisz się, że możesz mieć problem z rozsądnym
spakowaniem plecaka na Woodstock, drużyna Jurka Owsiaka przychodzi z pomocą.
Pomaluj paznokcie
Nie jestem pewna, czy panowie skuszą się na ten krok, jednak
myślę, że dziewczyny jak najbardziej powinny. Jak powszechnie wiadomo, Woodstock
nazywany jest pieszczotliwie Brudstokiem nie bez powodu. Teren jest wprawdzie w
większości trawiasty, jednak sporo na nim miejsc piaszczystych i ziemistych, a
co się z tym wiąże – pełno kurzu i pyłu. Wszędzie - przygotuj się, że po
powrocie z Woodstocku przez trzy dni będziesz smarkać na czarno. Co do tego
wszystkiego mają pomalowane paznokcie? Otóż już po kilku godzinach na festiwalu
nawet największemu czyściochowi za paznokciami utworzy się tak zwana żałoba.
Uciążliwym jest ciągłe wyciąganie piachu zza paznokci, a malując je na ciemny
kolor łatwiej o nim zapomnieć. Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, prawda?
Jedz arbuzy!
Szukając w internecie zdjęć woodstockowiczów zawsze prędzej
czy później trafisz na ludzi w arbuzowych hełmach, arbuzowych biustonoszach, z
arbuzowymi miskami i torebkami. Wniosek wysuwa się tylko jeden: arbuz jest
wielofunkcyjnym środkiem zesłanym z nieba. Wierz lub nie, ale naprawdę idealnie
sprawdza się jako uzupełnienie woodstockowej diety. Przy upale nawodni,
jednocześnie wypełni żołądek na tyle, że żaden głód cię nie pokona. Do kupienia
oczywiście w Lidlu.
Nie świruj z bezpieczeństwem
Wiele razy spotkałam się z pomysłem zamykania namiotu na
kłódkę „bo na Woodstocku kradną”. No jasne, że kradną. Tak samo jak w
supermarkecie, w autobusie i nad jeziorem; wszędzie trafi się jakiś oszołom. Po
co więc dawać potencjalnemu złodziejowi sygnał, że trzymasz w namiocie coś
cennego? Tak, kłódka jest sygnałem; po coś ją w końcu masz. Najlepiej mieć
wszystkie wartościowe rzeczy cały czas przy sobie - mam na myśli przede wszystkim dokumenty,
pieniądze i telefon. Świetnie w tym celu sprawdza się nerka. Co z resztą
cennych przedmiotów, które są za duże/zbyt niewygodne, by trzymać jej 24/7 przy
sobie? Najlepiej po prostu zostaw je w domu :)
Ochrona przed słońcem
Niby oczywiste, ale w ferworze festiwalowych uniesień łatwo
zapomnieć o kremie z filtrem i czymś na głowę. Wiem, że brzmi to trochę jakbym
była przewrażliwiona, ale… naprawdę. Podczas Woodstocku rzadko się zdarza
(przynajmniej mi) siedzieć non stop w miejscu. Przeważnie chodzi się od sceny
do ASP, do kranów, do strefy gastro, a większość przestrzeni jest
niezacieniona. Nawet nie zauważysz, kiedy słońce spali cię na skwarkę.
Zabierz plandekę lub folię budowlaną/malarską
Idealna na ochronę namiotu przed deszczem – można położyć
pod spód bądź zawinąć na wierzch. Podwieszona na drzewie nad twoim miejscem
biwakowym zapewni ochronę przed niechcianymi gośćmi w postaci kleszczy spadającymi
z nieba.
Weź latarkę
W toi toiach jest ciemno, szczególnie w nocy. Sprawdzone
info.
Żulerski kocyk
Żulerskim kocykiem nazywany jest koc spełniający funkcje
brudne, robocze i izolujące. Świetnie nadaje się do siedzenia w piachu i nie
jest go szkoda, gdy wybrudzi się masłem. Polecam każdemu takiego przyjaciela.
Nie masz z kim jechać?
Zapewne nie tylko ty. Dobrym rozwiązaniem jest bank podróży – ogłaszają się tu ludzie, którzy również szukają kompana. Do Festiwalu jeszcze
tydzień, więc do dzieła – im szybciej tym lepiej!
Super wpis! Strasznie żałuję, że w tym roku nie dotrę na Wooda. Nie znoszę zatłoczonych miejsc i szczerze nienawidzę, jak mi się ktoś pląta pod nogami - Wood to jedyne miejsce, gdzie zupełnie mi to wszystko nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuń