Impreza pełna nowości. Po raz pierwszy uczestniczyłam w tak dużym
wydarzeniu podróżniczym. Pierwszy raz byłam w Kinotece, pierwszy raz miałam
okazję spotkać się z osobami, których blogi śledzę codziennie z wypiekami na
twarzy.
Wydarzenie podzielone na cztery bloki tematyczne: podróże przed
siebie, podróże i dzieci, podróże z b(v)logiem, podróże z pomysłem. W każdej
kategorii cztery inspirujące, ciekawe i chwytające za serce prezentacje.
Po raz pierwszy w życiu miałam okazję zobaczyć wielką pandę
grającą na ukulele!
Pierwszy raz dokładniej
przyjrzałam się tak różnym stronom podróżowania: plusom i minusom chyba każdego
z możliwych środków transportu. Nawet rowerowi, który bardzo lubię, jednak
głównie jeśli chodzi o poruszanie się po mieście.
Nie spodziewałam się zupełnie, że
temat o podróżowaniu z dziećmi w jakikolwiek sposób mnie zainteresuje. Między
mną a moimi potencjalnymi dziećmi są jeszcze lata świetlne. Jak się okazało –
pełne zaskoczenie!
Po raz pierwszy zobaczyłam gadżety
ułatwiające podróżowanie z pociechą, o których chyba ludzkość nigdy nie śniła.
Pierwszy raz na własne uszy
przekonałam się, że posiadanie dzieci wcale nie musi w żaden sposób ograniczać
możliwości podróżowania. Ba – okazuje się, że czasem z dziećmi można więcej. Da
się z nimi jeździć, pływać, latać, a nawet mieszkać przez dłuższy czas w
najbardziej egzotycznym kraju, jaki przyjdzie nam do głowy.
Po raz pierwszy usłyszałam wykład
dziewczyny sporo młodszej ode mnie, która ma na koncie niesamowite podróżnicze
doświadczenia i której naprawdę bardzo zazdroszczę.
Pierwszy raz poznałam prawdziwe
wędrowne motyle i dowiedziałam się, że niezłe z nich żartownisie! Pierwszy raz
odkryłam, że podróżowanie może wiązać się również z pasją rysowania map i
mapek.
Pierwszy raz spojrzałam na
dokumentację z podróży w kategorii innej niż tylko robienie zdjęć. Kto mnie zna,
ten wie, że jestem ogromnym laikiem filmowym i nie należę do fanów
jakiejkolwiek formy kinematograficznej; podobnie jak nie przepadam za
reportażami. Jednak po raz pierwszy zobaczyłam fragmenty filmów nagrywanych w
drodze, które naprawdę mnie zainteresowały.
Po raz pierwszy uznałam, że
projekt nie musi wiązać się z ograniczeniem wolności podróżowania.
Pierwszy raz potrafiłam w tak
szczery sposób zainteresować się historią wojenną. Podobnie jak z filmami – nie
przypuszczałabym, że ktokolwiek będzie w stanie wyłożyć taką opowieść, która
wciągnie mnie bez końca.
Pierwszy raz zaintrygował mnie na
poważnie wolontariat międzynarodowy i projektami organizacji pozarządowych,
które – jak się okazuje – mogą być super pomysłem na ciekawe podróżowanie i
poznawanie świata.
Po raz pierwszy zaciekawiła mnie
historia związana z żeglowaniem. Nie lubię wody, jestem raczej człowiekiem
lądowo-górskim, a rejs BIMSI zafascynował mnie do reszty.
Pierwszy raz spojrzałam na
podróżowanie inaczej niż tylko jako sposób na wydłużanie listy miejsc, w którym
byłam. Po raz pierwszy argumenty stojące za tym, dlaczego warto wracać w te
same miejsca naprawdę mnie przekonały.
No i w końcu po raz pierwszy byłam
na tak świetnym afterparty we wspaniałym gronie ludzi z pasją, historiami i
przygodami. Pierwszy raz odwiedziłam Południk zero, który okazał się
rewelacyjnym miejscem.
Pierwszy raz miałam okazję
zamienić kilka słów z ludźmi, którzy są dla mnie w jakiś sposób autorytetami.
Mam nadzieję, że nie ostatni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz