Ardmore to
niewielka miejscowość nadmorska, położona ok. 80 kilometrów na wschód od miasta
Cork. Na pierwszy rzut oka składa się z jednego skrzyżowania; na drugi rzut oka
jest to podobno prawda i faktycznie nie ma w nim za bardzo nic więcej, czemu
warto poświęcić czas.
Za to w mieście (niedaleko tego jedynego skrzyżowania)
znajduje się wejście na szlak – Ardmore
Cliff Walk. Wejście jest niebiletowane, a sam początek szlaku całkiem
niepozorny. Warto uzbroić się w porządne buty – nas złapało niemałe błoto. Trasa
nie jest długa – to zaledwie cztery kilometry, a przewyższenie jest naprawdę
minimalne. Za to widoki szybko okazują się zapierające dech w piersiach!
W niedzielny poranek trasa była niemal pusta, dzięki czemu
spacerowało się jeszcze przyjemniej. Chociaż ranek powitał nas deszczem, zanim
dotarliśmy do Ardmore, na niebie pojawiło się piękne słońce.
Szlak jest malowniczy. Nie wiem jak inaczej go opisać – cały
czas idzie się wzdłuż klifów, kilka metrów od przepaści. Szczególnie teraz,
jesienią, kiedy wszystko wokół rudzieje, zdecydowanie jest czym cieszyć oko.
Zobaczcie zresztą sami!
Szlak kończy się mniej więcej – jakże by inaczej – przy
skrzyżowaniu. Tuż obok znaleźć można Ardmore
Beach, która, w moim odczuciu, jest zachwycająca w swej prostocie. Duża, wcale
nie jakoś specjalnie czysta (nie żeby walały się tam śmieci, ale glonów jest
całkiem sporo), ale dzięki temu niezbyt tłoczna (choć może to dlatego, że sezon
już nie ten?) i można na niej to, co w takich miejscach bardzo lubię, czyli
spacerować z psami! Zdecydowanie warto tam zejść przy okazji pobytu w Ardmore i
popatrzeć na klify z nieco innej perspektywy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz