niedziela, 7 czerwca 2015

[44] O co chodzi z tymi tanimi lotami?

Ostatnimi czasy naprawdę często dostaję pytania jak szukać tanich lotów, gdzie szukać tanich lotów, kiedy to robić i w ogóle po co. Spec ze mnie żaden, ale na potrzeby posta załóżmy, że znam kilka przydatnych trików, którymi chcę się podzielić.

Od jakiegoś czasu zauważyłam, że każdy ranek zaczynam tak samo: po setnym wyłączeniu budzika, zanim zbiorę w sobie siły do wyjścia spod kołdry, chwytam za telefon i sprawdzam, czy w ciągu ostatnich kilku godzin nie pojawiły się w internecie jakieś super promocje lotnicze. Przeważnie tak jest, a wtedy płaczę cicho przez kolejnych kilka minut zanim zwlokę się z łóżka. A później jest kolejny dzień i pojawiają się jeszcze większe promocje.

Z tanimi lotami (a raczej przypuszczam, że ogólnie ze wszystkimi lotami, ale na inne niż tanie póki co mnie nie stać) wiąże się ciekawy fenomen: ciężko się przełamać. Zanim kupiłam pierwszy tani (78 zł) bilet, notabene w jedną stronę,  od dawna śledziłam wszelkie portale specjalizujące się w wyszukiwaniu promocji. Zawsze było „o kurcze, ale tanioszka, fajnie by było… może kiedyś”. Aż w końcu zobaczyłam ten lot i zanim zdążyłam pomyśleć, kliknęłam „kup”. Tak właśnie rozpoczęła się lawina. Tak więc wskazówka numer jeden brzmi: zanim się odważysz, miej na uwadze, że to uzależnia. Kupując każde kolejne piwo, buty czy cokolwiek innego, będziesz przeliczać ile biletów lotniczych można byłoby za tę kwotę kupić.

Nie zmienia to faktu, że bardzo namawiam do kupienia tego pierwszego biletu. Pomyśl ile miejsc w samolotach marnuje się przez to, że się boisz! Tak, właśnie Ty.
Widok z samolotu na góry, prawdopodobnie 
jeszcze gdzieś nad Hiszpanią

Przechodząc do rzeczy, wskazówek mam niewiele, za to wydają mi się dosyć konkretne. Przede wszystkim – warto wiedzieć które tanie linie lotnicze latają z Polski. Warto też wiedzieć, że wcale nie oznacza to, że by upolować tani bilet, musisz 24/7 spędzać na stronie danego przewoźnika. Istnieje coraz więcej portali specjalizujących się w wyszukiwaniu najlepszych promocji lotniczych, nie tylko w obszarze Europy. Co więcej, ichniejsze promocje nie dotyczą jedynie przelotów. Często zdarzają się oferty pakietów z serii „zrób to sam” – należy uważnie przeczytać instrukcję co po kolei zrobić podaną na stronie i w ten sposób jesteś w stanie samodzielnie zorganizować sobie tanie wakacje, w których cenie uwzględnione są loty tam i z powrotem, nocleg oraz czasem transport na miejscu. Proste? Bardzo proste, wystarczy tylko odrobina cierpliwości i zaangażowania.
Bardzo holenderskie lotnisko w Eindhoven

Lista przydatnych portali pomagających w wyszukiwaniu promocji lotniczych:
- fly4Free.pl
- fly4free.com
- skyscanner.pl
- flipo.pl
- tanie-loty.pl

Nie ma bardziej sprzyjającego pozytywnemu rozwojowi sytuacji sposobu niż polubienie fanpejdży w/w na fejsbuku. Siłą rzeczy zobaczysz większość wrzucanych przez portale promocji (a np. fly4free działa pod tym względem niesamowicie prężnie).

Jeśli jednak jesteś Zosią Samosią, możesz samodzielnie parać się szukaniem lotów na stronie przewoźnika. Mądra wskazówka numer jeden: przeglądając strony tanich linii lotniczych, rób to w trybie incognito. Często podbijają one ceny lotów widząc, że strona odwiedzana jest wiele razy z konkretnego numeru IP. Może będziesz mieć szczęście i tobie się to nie zdarzy, ale lepiej dmuchać na zimne.
Mądra wskazówka numer dwa: nie masz konkretnego planu? Chcesz po prostu GDZIEŚ polecieć? Tanie linie o tym wiedzą i postanowiły ułatwić ci to zadanie. Przykładowo u Ryanaira pojawia się coś takiego:

Po kliknięciu masz do własnego użytku cały panel dowodzenia wszechświatem! Wystarczy wybrać odpowiednią datę i zakres cen, który cię interesuje. A potem kliknąć „zarezerwuj teraz”.

Norwegian z kolei wymyślił coś, co nazwał kalendarzem niskich cen. Po wybraniu portu docelowego, wyświetla się widok na cały wybrany miesiąc razem z cenami lotów na konkretne dni.


A dla ułatwienia nawet pogrubił najniższe ceny.

Najbardziej popularne tanie linie latające z Polski to WizzAir oraz RyanAir. Ja latałam jeszcze Norwegianem i jedynie o tych trzech przewoźnikach mogę się wypowiedzieć z własnego doświadczenia.

Mądra rada numer kolejny brzmi: jeśli widzisz super promocję, nie zastanawiaj się zbyt długo. Naprawdę. Tanie bilety rozchodzą się szybko jak świeże bułeczki, a tak naprawdę jeśli kupisz bilet do Norwegii za szaloną cenę 78 zł w dwie strony nie do końca wiedząc, czy możesz lecieć w tym terminie, łatwiej odżałujesz pozostanie w domu i stratę pieniędzy wtedy, niż gdy bilety będą dwa razy droższe (niestety odsprzedanie czy nawet oddanie ich komuś za darmo w przypadku tanich linii nie zawsze się opłaca; zmiana nazwiska rezerwacji to kosztowna impreza, za którą często trzeba dać nawet ponad trzykrotnie więcej pieniędzy niż za sam bilet).
Zasada najczęściej (choć nie jest to regułą) jest taka, że najtańsze bilety można kupić rezerwując je z dużym wyprzedzeniem bądź na ostatnią chwilę.
W drodze do Norwegii, ale chyba jeszcze
nad Polską? Lub nie. W sumie nie wiem.

Pamiętaj: praktyka czyni mistrza. Po kilku tygodniach śledzenia promocji będziesz potrafił ocenić czy cena jest atrakcyjna czy jednak warto poczekać na kolejną okazję. Jest sporo kierunków, gdzie nie warto przepłacać – przykładowo u WizzAira bardzo często można upolować bilet za 78 zł w dwie strony do Paryża, Bergamo czy Oslo; te promocje pojawiają się na tyle często, że nie ma sensu za ten sam bilet płacić 300 zł. Może to trochę studencki sposób myślenia, ale do tej pory pozwolił mi zobaczyć sporo fajnych miejsc za półdarmo.

A co z bagażem? Co z tego, że lot jest tani, skoro bagaż rejestrowany kosztuje krocie.
Czy jesteś na 100% pewien, że na tygodniowy wyjazd potrzebujesz wziąć wielki bagaż rejestrowany? Bagaż podręczny wcale nie jest taki podręczny jak się wydaje. Najczęściej jest to wielkość standardowego plecaka szkolnego (dokładne wymiary można znaleźć na stronach przewoźników, każdy ma trochę inne) i przy minimalnej umiejętności sprawnego i kompaktowego pakowania, jesteś w stanie zmieścić w nim wszystkie potrzebne rzeczy. Grubsze rzeczy i kurtkę wystarczy ubrać na siebie, resztę trochę dopchać kolanem i nie ma żadnego problemu. Co ważne, przeważnie oprócz bagażu podręcznego podróżujący ma prawo zabrać malutki plecak/torebkę. Świetnie do tego celu sprawdzają się popularne aktualnie szmaciane torby, które są baaaardzo pojemne. O ile twój bagaż podręczny nie rzuca się w oczy dziwnie dużą wielkością, nikt nie powinien zatrzymać cię na bramkach.
Lotnisko w Madrycie

Jest jeszcze jeden mały, maleńki szczególik, który czyni loty jeszcze przyjemniejszymi - lotniska. Lotniska są super! Mają urok i naprawdę mogę spędzać na nich godziny, obserwując podróżnych i zastanawiając się dokąd lecą. A z czasem – jak już się przełamiesz i po prostu gdzieś polecisz – zaczniesz dzielić lotniska na dwie kategorie: te, na których śpi się wygodnie i te, które się do tego celu nie najlepiej nadają. Najgorzej jest, kiedy lecisz gdzieś pierwszy raz i nie wiesz czy dane lotnisko jest godne, żebyś położył na nim swoje umęczone cztery litery.  Hej, zaraz, ktoś kiedyś wpadł już na to, żeby pomóc ludziom zmuszonym do spania na lotniskach! A są to twórcy strony sleepinginairports.net.

Wchodzisz na stronę, wybierasz z przewodnika lotnisko, na które lecisz i masz podane na tacy wszystkie potrzebne informacje: godziny otwarcia (uwaga! Jeśli planujesz spać na lotnisku, upewnij się najpierw czy jest ono całodobowo otwarte. Czasami może okazać się, że nie jest i zostaniesz wyrzucony na zewnątrz w środku nocy, przy niemal ujemnej temperaturze i na ogólnym zadupiu gdzieś w Norwegii. Sprawdzone info.), czy są wygodne fotele/ławki, na których można się przespać, ceny transportu z lotniska do miasta (kolejna uwaga: tanie linie często latają do portów oddalonych spory kawałek od miasta, przykładowo z lotniska Oslo Sandefjord Torp do Oslo jest 120 km), jakie usługi typu bary itp. można znaleźć na miejscu, czy jest dostęp do internetu, informacje o najbliższych hotelach oraz ogólna ocena „wygodności” portu.
Biedne dzieci wyrzucone w nocy z lotniska :<
 Warszawskie Okęcie - trochę twardo 
i koło 2 w nocy robi się tłoczno,
ale śpi się wygodnie.
 Kopenhaga - najwygodniejsze lotnisko na jakim spałam.
Oslo Sandefjord - 8/10, gdyby tylko było otwarte całą noc...

Last but not least, a mianowicie kwestia lotniskowej kontroli bezpieczeństwa. Wiele osób czuje przed nią stres, czasem uzasadniony, ale przeważnie całkiem bezsensowny. Jeśli nie masz przy sobie rzeczy, które są zabronione na pokładzie, nie masz się czym denerwować. Czasem (szczególnie w zimie) ochrona przy kontroli będzie kazała ci ściągnąć buty. Jeśli przewozisz podróżne zdobycze o dziwnym kształcie, mogą poprosić cię o wyciągnięcie ich z plecaka i pokazanie. Miałam tak wracając z Norwegii z kilogramowym serem kozim; ochroniarz z uśmiechem zapytał: „przepraszam, czy ma pani w plecaku może wielki ser?”. I poprosił, żebym go pokazała. Nie krzyczał, nie bił ani nie groził.
Drugim stresem jest to, że bramka przy kontroli bezpieczeństwa zapiszczy. Też miałam taką obawę lecąc samolotem po raz pierwszy, tym bardziej, że na dredach mam parę metalowych zacisków (których w razie prośby o ściągnięcie nawet nie potrafiłabym zlokalizować). Nie zdarzyło się wtedy nic takiego, za to podczas ostatniego lotu do Kopenhagi z Modlina bramki zaczęły na mnie piszczeć jak oszalałe. Sama sobie jestem winna, że ochrona patrzyła na mnie jak na seryjnego przemytnika – miałam na sobie szarawary, wielką bluzę, krzywego koka na czubku głowy, a do tego byłam rozespana i zmęczona, przez co mierzyłam wszystkich wzrokiem żądnym mordu. Panią musimy przeszukać, proszę stanąć przodem, dobrze, teraz tyłem. Poczułam, że przeszukująca mnie pani perfidnie wkłada dłoń w mojego koka (co wcale nie jest prostym wyczynem)i grzebie w moich dredach. A że podbramkowe sytuacje przeważnie staram się rozładować głupim żartem rzuconym w eter zanim uruchomię myślenie, powiedziałam coś w stylu: „Może ja rozpuszczę te włosy, bo chyba niewygodnie pani tak grzebać”. Zadziałało na tyle, że praktycznie od razu pozwoliła mi przejść za bramki.

Morał jest prosty – bez spiny! Dopóki nie robisz niczego zakazanego, nie martw się żadnym przeszukiwaniem i kontrolą bagażu. To zdarza się nawet najlepszym.

Widok z samolotu na szwajcarskie Alpy.

2 komentarze:

  1. Dodałabym korzystanie z okna incognito. Poza tym niedziela i środy. Magiczne dni.

    OdpowiedzUsuń
  2. O oknie incognito napisałam :) A z dniami faktycznie.

    OdpowiedzUsuń