luksusowy apartament w naczepie tira
A nie lepiej by ci było wziąć
jakiś autobus/przeżałować tę kasę na hostel zamiast spać w krzakach/tłuc się
stopem?
To takie retoryczne pytania, które uwielbiam. Nie wypracowałam jeszcze
na nie odpowiedzi. Bo jaka mogłaby być?
Tak, pewnie lepiej.
Masz rację.
Niemądra ja, znowu na to nie
wpadłam.
Tylko że tak prawdę mówiąc, w kłamaniu jestem ostatnią sierotą.
- Ej bo wiesz – przerwała
ciszę M. – Ja to bym w życiu chciała
jeszcze trochę popodróżować jak biedak. Jak będę duża to jeszcze będę miała
okazję jeździć jak człowiek.
Trafiła w punkt.
Chciałabym jeszcze trochę w życiu popodróżować jak biedak.
Chciałabym trochę zbyt często się martwić, czy uda się znaleźć fajne
miejsce do rozbicia się na noc.
Z kolei wieczorami chciałabym
bywać tak zmęczona, by było mi obojętne gdzie zasypiam.
Chciałabym, żeby bułka z kabanosem na obiad była najpyszniejszym
posiłkiem na świecie.
Chciałabym psioczyć na plecak, który prawie za każdym razem jest dwa razy większy ode mnie.
Chciałabym psioczyć na plecak, który prawie za każdym razem jest dwa razy większy ode mnie.
Chciałabym przeskakiwać z nim czasem płoty, dziurawe ogrodzenia i
barierki przy autostradzie.
Chciałabym z braku laku myć się w umywalkach na obskurnych dworcowych
ubikacjach.
Nie wierzę, że to piszę, ale nawet pęcherze na stopach po kilku dniach
zwiedzania ze sporym obciążeniem bym chciała. (czekam na dzień, w którym
serdecznie pożałuję tych słów)
Wiecie czemu?
Bo lubię sobie czasami pokazać, że dam radę.
Lubię mieć satysfakcję.
Lubię raz na jakiś czas przewrócić oczami i powiedzieć sobie: a ty
jak zwykle, więcej szczęścia niż rozumu.
A najbardziej z tego wszystkiego lubię tę bułkę z kabanosem, która po
całym dniu smakuje jak pełnia szczęścia.
Tego uczy mnie podróżowanie jak biedak. Nie chodzi tu stricte o
oszczędzanie pieniędzy. Każdy wyjazd wiąże się z kosztami i mam tego pełną
świadomość. Jednak – jakkolwiek mdło, podniośle i nieprawdziwie to zabrzmi –
uważam, że bycie wyjazdową cebulą jest o wiele bardziej wartościową lekcją niż
wakacje all inclusive.
Dzięki spaniu w krzakach czy na plaży widziałam najpiękniejsze wschody
i zachody słońca.
Dzięki nocom spędzonym na łonie
natury mogłam obserwować letnie spadając e gwiazdy w pięknych miejscach, a
poranki, choć wczesne, zawsze były długie.
Dzięki spaniu na dworcach wstawałam obolała, za to z radosnym nuceniem
słów sypiam na dworcu, co w
sytuacjach skrajnego wyczerpania bywało nawet śmieszne i podnoszące na duchu. A
później jadłam śniadanie z widokiem na budzące się do życia miasto.
Dzięki myciu się w butelce wody mogłam pochwalić sama siebie za bycie
mistrzem w oszczędzaniu wody. Dzięki myciu się w umywalce bywałam dumna z tego
w jak dużym stopniu jestem w stanie wygiąć nogę pod dziwnym kątem, by wpakować
stopę pod kran. (a to przecież bardzo przydatny życiowy skill!)
Dzięki długim godzinom spędzonym na poboczu z wyciągniętym kciukiem
trenowałam pamięć, śpiewając wszystkie piosenki jakie przychodziły mi do głowy.
Dzięki plecakowi doceniałam chwile, w których mogłam go zdjąć.
Dzięki pęcherzom… Cóż. Powiedzmy, że celebrowałam momenty, w których
nie musiałam iść. Nauczyłam się również, że w razie potrzeby poradzę sobie z
nimi nawet w nocy, po ciemku, w namiocie, mając do dyspozycji korkociąg, igłę
oraz nawilżane chusteczki. (czy mogę wpisać to osiągnięcie do CV?)
A po powrocie na nowo doceniałam własne łóżko, prysznic i brak
konieczności prania rzeczy ręcznie.
wschód słońca nad Balatonem
romantyczne śniadanie na schodach przy dworcu w Wenecji
Lubię takie podróże. Kwestia
oszczędności jest w tym przypadku przede wszystkim skutkiem ubocznym.
Chciałabym jeszcze trochę w życiu popodróżować jak biedak. Niekoniecznie
w skarpetkach do sandałów i z torbą kanapek z jajkiem i kiełbasą w dusznym
autobusie. Chciałabym zwiedzić świat z uśmiechem, przyjaciółmi, zaradnością i minimalizmem. Chciałabym, żeby podczas
podróży do szczęścia wystarczało mi tyle, ile udźwignę na plecach.
No i jeszcze z pasztetem, bo jest spoko.
dzielny pasztet na Preikestolen
wschód słońca w czarnogórskim Barze,
obserwowany z luksusowego apartamentu sypialnego
obserwowany z luksusowego apartamentu sypialnego
na przystanku autobusowym
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz